Nowe okna bez kłopotów
Kiedy w latach 90. ubiegłego wieku miały miejsce pierwsze na dużą skalę wymiany okien w blokach i domach wielorodzinnych, okazało się, że ich mieszkańcy mają nowe kłopoty. Nowe, szczelne okna powodowały, że w mieszkaniach brakowało dopływu świeżego powietrza. W małych pomieszczeniach, w których dużo się gotowało, prało i suszyło, z powodu braku dostatecznej wentylacji gromadziła się wilgoć.
Często zdarzało się, że po wewnętrznej stronie szyby płynęła woda. Takie wypadki są oczywiście źle wspominane, z ich powodu niektórzy do dziś do wymiany okien podchodzą niechętnie. Od tamtej pory jednak wiele się zmieniło. Przede wszystkim nauczono się, jak uniknąć podobnych problemów. Poprawę przyniosło już pojawienie się okien z funkcją rozszczelnienia, czyli takich, które utrzymywane w pozycji zamkniętej mogą mieć szczelinę niezatrzymującą wentylacji, ale mogą też być szczelnie zamknięte w trakcie mrozów. Od około 2009 r. w stałej ofercie większości producentów są już okna z wmontowanymi nawiewnikami. Można dzięki nim samodzielnie regulować napływ powietrza albo korzystać z takich, które go regulują automatycznie, w zależności od warunków panujących w mieszkaniu (stopnia wilgotności powietrza).
W starych domach, których wentylacja jest grawitacyjna i taka pozostanie, nowe okna powinny mieć nawiewniki. Będą o wiele cieplejsze od starych, a jednocześnie w kontrolowany sposób umożliwią konieczny dopływ powietrza.
Spis treści
Wymiana starych okien na nowe
Dopasowania nowych okien do starych otworów
Nowe okna, czyli większe?